Logo

Męski Punkt Widzenia

Nowe ciało, wspólny wybór: pomijanie mężczyzn w kwestii aborcji.

Dziś przedstawię na pozór kontrowersyjny artykuł, choć sprawa jest niezwykle prosta. Artykuł, który dokona oględzin tematu aborcji z nieco innej strony.

Mam oczywiście na myśli męską perspektywę w kwestii aborcji. Odnoszę wrażenie, że sprawa jest omijana i traktowana jednostronnie. Czas zatem zwrócić uwagę na naszą rolę w procesie prokreacji i prawo do udziału w decyzji o ewentualnym usunięciu ciąży.

Rozwijający się zarodek, a później płód, jest bezsprzecznie efektem działania dwóch osób. Dlaczego więc tylko jedna strona ma mieć pełną władzę w kwestii aborcji? Heloł, mężczyzna „raczej” zasługuje na głos w tej sprawie!

W debacie na temat aborcji najgłośniejsze ostatnio są postawy proaborcyjne i absolutnie mnie to nie dziwi, gdy obserwuję brutalne propozycje i decyzje polskiego rządu o zastanawiającej genezie.

Niemniej jednak hasła typu "moje ciało, mój wybór" doprowadzają już do bólu głowy i nudności. Czy kierując się tą drogą jesteście, drogie Panie, gotowe przyjąć, że gdy dojdzie do porodu, to mężczyzna nie powinien płacić alimentów za „Wasze ciało”? Zadajcie sobie retoryczne pytanie, czy jest to aby sprawiedliwe i może pora na nieco bardziej przemyślane hasła?

Być może zamiast tego należy wprowadzić hasła, które na przykład podsumowują, że aborcja może (często nawet powinna) być dokonana w przypadkach skrajnych, takich jak: gwałt, prognoza urodzenia cierpiącego, chorego dziecka lub prawdopodobieństwo życia w patologicznej lub zbyt ubogiej rodzinie?

A może, idąc już w mniej czarnobiałe slogany, warto też wtrącić czas, do którego wykonanie aborcji jest bardziej ludzkie? Jestem przekonany, że podbicie IQ transparentów zaowocuje zdrowszymi przemyśleniami osób, do których kierowane są protesty.

Wracając do męskiej roli, decyzja o aborcji jest poważnym wyborem, który ma dalekosiężne konsekwencje emocjonalne, fizyczne i moralne. W debacie pomijana jest ta rola i wpływ na ten proces. Czy to jest uczciwe? Mężczyźni także powinni mieć prawo do wyrażenia swoich opinii, obaw i uczuć w omawianej materii. To nie jest wyłącznie sprawa kobiet, ale także ich partnerów.

Wielu z nas czuje się pominiętymi, gdy ich partnerka podejmuje decyzję o aborcji bez uwzględnienia naszej perspektywy. I od razu zaznaczam, to już nawet nie jest walka o dominację, ale o równość. Obie strony powinny mieć możliwość wypowiedzenia się i dochodzenia do porozumienia, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty trudnej decyzji.

Co myślą ludzie, którzy podczas protestów dotyczących aborcji widzą kobiety trzymające jednocześnie swoje dzieci za ręce? Mało tego, co wtedy lub za kilka lat myślą te dzieci?! Czy czują, że były niechciane?... Jeśli nie masz z kim zostawić pociech, to może odpuść sobie manifestację? Chyba niektórzy zbyt często nie zastanawiają się nad konsekwencjami swoich działań.

Nie możemy też zapominać o innych konsekwencjach, mianowicie konsekwencjach braku zabezpieczania się przez kobiety i/lub pilnowania, by ich kochanek z tego skorzystał.

Odpowiedzialność za zapobieganie ciąży spoczywa na obu osobach. Dlaczego tak często obciążamy tylko jedną stronę? Wiejskie Wiejskie plotkary krzyczą: „zrobił dziecko i uciekł!”. Otóż, droga babciu, sąsiadka też powinna była być bardziej odpowiedzialna. Pamiętamy o roli i odpowiedzialności męskiej, ale coś czuję, że wtedy, kiedy jest nam wygodnie.

Mam nadzieję, że uruchomiłem przemyślenia na temat dotychczasowych przekonań i dodałem cegiełkę do rozważań na temat dialogu, który uwzględnia zarówno męską, jak i żeńską stronę w kontekście aborcji. Czas na nowe myślenie, czas na "Nowe ciało, wspólny wybór".


powrót do artykułów

Posłuchaj w wersji audio:




Przypominamy, że możesz nas wesprzeć dokonując wpłaty BLIK w dowolnej kwocie. W tym celu kliknij w poniższe logo:

Dziękujemy :)