Przyjaźń damsko-męska - wspomnienie sprzed okresu dojrzewania czy autentyczne zjawisko?
![](pdm.png)
Czy przyjaźń damsko-męska występuje jedynie w ludzkim świecie, czy można też odnaleźć ją w królestwie zwierząt? Oto pytanie, które pozwolicie, że żartobliwie postawię na samym wstępie. A jeśli takie przyjaźnie istnieją w świecie zwierząt, to czy niedźwiedzia brunatnego i łanię łąkową łączą przyjacielskie więzi? Poza lekkim humorem, warto spojrzeć na to zagadnienie bardziej zasadniczym okiem.
Przyjaźń damsko-męska od dawna budzi kontrowersje i wywołuje dyskusje. Czy to tylko romantyczne wspomnienie z młodości, czy też autentyczne zjawisko, które przetrwało próbę czasu? Czy możliwa jest prawdziwa przyjaźń pomiędzy mężczyzną a kobietą, nieobciążona popędem seksualnym i uczuciem? Zazwyczaj takie relacje są powiązane z brakiem atrakcyjności kobiety w oczach mężczyzny. Natury nie oszukasz, a nawet wprawieni w autoanalizę pasjonaci psychologii nieraz nie mają dostępu do tego obszaru nieświadomości.
Współcześnie twierdzi się również, że mężczyźni, którzy mają koleżanki, są zazwyczaj "beta orbiterami" lub "simpami". Terminy "simp" i "beta orbiter" często pojawiają się w kontekście dyskusji na temat przyjaźni damsko-męskiej.
"Simp" odnosi się do mężczyzny, który nadmiernie hołubi kobietę i bezskutecznie dąży do zdobycia jej uwagi, nie oczekując niczego w zamian. "Beta orbiter" opisuje mężczyznę, który jest w kręgu przyjaciół kobiety, ale zawsze pozostaje na marginesie, nie zdobywając jej zainteresowania romantycznego. Oba terminy sugerują, że tacy mężczyźni są niepewni siebie i stawiają się w pozycji podporządkowanej wobec kobiety.
Inne terminy nawiązujące do naszego artykułu to: "Nice Guy Syndrome" oraz "friendzone".
"Nice Guy Syndrome" to pojęcie, które opisuje zachowanie niektórych mężczyzn, którzy uważają się za "dobrych chłopaków". Ci mężczyźni często starają się być uprzejmi, uczynni i troskliwi wobec kobiet, wierząc, że to przyciągnie ich uwagę i zainteresowanie romantyczne. Jednak często ich motywacją jest oczekiwanie, że ich "miłość" zostanie odwzajemniona i że to, co uważają za dobroć, będzie nagrodzone relacją romantyczną. Gdy te oczekiwania nie spełniają się, często czują się zranieni i rozczarowani, często oskarżając kobiety o nierealistyczne oczekiwania czy brak wdzięczności.
W podobnym kontekście pojawia się pojęcie "friendzone", które opisuje sytuację, w której mężczyzna, który jest zainteresowany romantycznie kobietą, zostaje przez nią sklasyfikowany jako przyjaciel bez szans na rozwinięcie większego związku. Mężczyzna w takiej sytuacji często czuje się zdezorientowany i zraniony, ponieważ jest przekonany, że jego uczucia powinny być odwzajemnione. Jeśli chcesz więc uniknąć bycia wiecznym przydupasem, warto przeanalizować sobie te kilka słów.
Ostatnio odbyłem ciekawą rozmowę ze znajomą, do której nie żywię żadnych ukrytych intencji ze względu na jej starszy wiek. Powiedziała ona, że posiada "wielu kolegów". Bardzo mnie to zastanowiło. Podczas pogawędki rozbrzmiał jej telefon i wyświetlił się następujący napis "Damian Mechanik Sąsiad"...
Wtedy właśnie określenie "wielu kolegów" nabrało dla mnie wielkiego znaczenia. Kobieta ta jak na swój wiek jest atrakcyjna, więc oczywista jest opcja, że znajdą się orbitujący wokół niej, niedoczekanie czekający na swoją życiową u niej szansę mężczyźni. Nie chciało mi się wtedy pytać o to, jak ma mnie zapisanego w telefonie, choć jest to w chwili pisania tego artykułu warte przemyślenia.
Niestety wyrachowanie niektórych kobiet jest brutalne. Wystarczy, że niektóre z nich będą urodziwe a tak zwani "koledzy" będą po prostu sługusami. Jeden załatwijej zniżkę w swoim sklepie, drugi gdzieś podwiezie, trzeci będzie mechanikiem i tak dalej. Jeśli nie wiedziałeś, że takie zjawiska występują, to już wiesz.
Oznaką, że nie jesteś partnerem a jedynie kumplem jest też zjawisko tak zwanej "trampoliny". Wybacz, jeśli Cię zasmucę, lecz możesz być jedną z nich. Otóż poza toksycznym myśleniem o mężczyznach-usługodawcach, jest jeszcze myślenie o mężczyźnie jako tymczasowej stacji, przystanku dopóki do tak zwanej "partnerki" (bo ciężko mówić o związku) nie przyjedzie pociąg zwany "lepszą opcją". I nie pomoże tu fakt, że masz Mercedesa, bo przecież może pojawić się koleś z Lamborghini. A jak koleś z Lamborghini będzie się nią cieszył to nagle zza rogu wyjedzie jegomość z Bugatti Veyron.
Zdaję sobie sprawę, że powiało grozą, jednak niedopuszczanie wiedzy o takich przypadkach (które w erze kryzysu męskości można mnożyć a nawet już potęgować) byłoby porównywalne do niedopuszczania wiedzy o tym, że Rosja posiada broń nuklearną.
Nie sposób ominąć kwestię tytułowej przyjaźni w momencie, kiedy masz partnerkę. Warto wtedy zauważyć, że jeśli ktoś jest w związku, a jego partnerka ma męskich przyjaciół, to niemal zawsze w różnym nasileniu budzi to niepokój. Wielu z nas chce wypaść na bezproblemowych, darzących zaufaniem i nowoczesnych, ale "z tyłu głowy" istnieje obawa, że ci właśnie męscy przyjaciele mogą czekać na gorszy moment w związku, aby "przejąć" kobietę.
Czy z rozmów z kobietami znasz może tekst "szukam faceta, który nie będzie mnie kontrolował na każdym kroku i będę mogła sobie wyjść na luzie do klubu z koleżankami"? A czy można wiedzieć w jakim celu? Nie wiem, choć się domyślam...
Wyobrażasz sobie taką sytuację w normalnym małżeństwie? Na przykład w małżeństwie Twoich rodziców? Czy aby podstawy kultury i szacunku dla partnera nie wymagają zabierania go na wyjścia jako osoby towarzyszącej?
W kontekście przyjaźni damsko-męskiej można jednak dostrzec pewne wyjątki. Na przykład, kultowy kolega-gej. Ta relacja może być bezpieczna i nieobciążona romantycznymi oczekiwaniami. W takim przypadku przyjaźń damsko-męska może kwitnąć na bazie wzajemnego szacunku, zainteresowań i wsparcia emocjonalnego.
Kończąc temat zaznaczam, że rzeczywiście, możliwość rozwoju autentycznej przyjaźni damsko-męskiej zależy od wielu czynników, takich jak indywidualne preferencje, charakter i okoliczności. Istnieją przypadki, w których taka przyjaźń jest możliwa i owocna.
Odpowiedz sobie jednak sam na pytanie: "w jakiej proporcji względem całego społeczeństwa ma to miejsce?".
Celem tego tekstu była refleksja. Refleksja skłaniająca do analizy na temat choćby tego, ile masz koleżanek i z jakiego dokładnie powodu się z nimi kumplujesz?
![](../obr/back.png)
Przypominamy, że możesz nas wesprzeć dokonując wpłaty BLIK w dowolnej kwocie. W tym celu kliknij w poniższe logo:
![](../obr/blik.png)
Dziękujemy :)